Sobotni poranek niestety dużo chłodniejszy niż poprzednie dni. Nam to jednak nie przeszkadza! Spakowaliśmy plecaki, wzięliśmy picie, kanapki, kurtki i bluzy
i ruszyliśmy zwiedzać okolicę. Cel? Galindia i Kadzidłowo.
30.06.2018
Zgodnie z planem w sobotę wyruszyliśmy na wycieczkę. Do samego końca dla dzieciaków cel był wielką zagadką. W autobusie wszyscy się sprzeczali dokąd jedziemy. Park linowy, park wodny Tropikana w Mikołajkach, bunkry, Giżycko
i wiele, wiele innych. Żadne z obstawianych miejsc jednak się nie sprawdziło.
Punkt pierwszy naszej podróży to Galindia. Tam dzieciaki poznały historię jednej z krain, które były położone na terenie dawnych Prus. Przy bramie głównej czekał na nas przewodnik – odpowiednio ubrany, aby lepiej wprowadzić nas w temat. W trakcie zwiedzania kilkoro dzieciaków również zostało przebranych – był wódz, szaman, koń wodza oraz cztery żony. Wszystko po to aby jak najlepiej przybliżyć historię Galindów. Każde dziecko, które odgrywało daną rolę podczas zwiedzania dostało odpowiednie przebrania – skórę zwierzęcia, maczugę, hełm, wianki z kwiatów itp.
Zwiedzanie było super. Wszyscy chętnie słuchali, byli zaangażowani
i zaciekawieni. Na sam koniec zwiedzania każde chętne dziecko mogło zrobić sobie zdjęcie na Galindowskim tronie. Prawda, że super? Niestety nie wszystkie dzieciaki udało się namówić na pamiątkowe zdjęcie.
Po zdjęciach i obowiązkowych zakupach ruszyliśmy dalej. Cel 2? Kadzidłowo czyli Park Dzikich Zwierząt. To też była zdecydowanie udana część wycieczki. Dzieciaki były strasznie zaciekawione małymi zwierzątkami, oglądały, głaskały, pytały przewodnika o różne rzeczy.
Przed odjazdem znowu czas na wydanie odrobiny pieniędzy na pamiątki. Po powrocie do ośrodka obejrzeliśmy bajkę i o 22 wszyscy poszli spać.